Miała być sierpówka, a jest gołąb grzywacz :)
Gołębie te gniazdują na naszym ogrodzie na wysokich sześćdziesięcioletnich świerkach. W Wielkanoc znalazłam nawet pisklę, które wypadło/ zostało wyrzucone z gniazda. Musiało długo już leżeć na ziemi, bo było mocno wychłodzone i osłabione. Zabrałam je do domu, ale po 5 dniach pisklę padło; niestety nie udało się go sztucznie wykarmić :(
Wczoraj wieczorem siedząc na tarasie usłyszeliśmy, jak coś tłucze się w gałęziach śliwy. Okazało się, że to młody gołąb grzywacz :)
Po chwili odleciał na dach sąsiedniego budynku, ale i tam udało mi się go sfotografować :) na zdjęcie załapał się też kos, który ma tam jeden ze swoich ulubionych punktów obserwacyjnych:
To jednak nie koniec. Po chwili na to samo drzewo przyleciał kolejny gołąb. Szybciutko pobiegliśmy z Aleksandrem na taras na piętrze (jest akurat na poziomie korony drzewa), żeby go poobserwować :)
Ptak był zajęty toaletą i nie zwracał na nas większej uwagi, więc i zdjęcia są ciekawsze :)
Dla mnie jest piękny. A Wy co sądzicie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz