środa, 6 maja 2015

Majówka nad Biebrzą

Udało się!
Długi weekend spędziliśmy nad Biebrzą :)
Spakowaliśmy walizki (nie wiem jak to się dzieje, że zawsze tyyyle rzeczy ze sobą zabieramy),
psy wsadziliśmy do bagażnika, dzieci do samochodu i ruszyliśmy w drogę.
Po trzech godzinach byliśmy w Gugnach.
Rozłożyliśmy koc i zaczęliśmy celebrować urlop, ciszę i święty spokój.
Przez te kilka dni objechaliśmy wszystkie znane już miejsca - byliśmy na Długiej Luce, w Kopytkowie, Grzędach. Na Grobli Honczarowskiej też byliśmy. Jak zawsze ;)
Na bagnach zażółciło się od kwiatów, słychać było żurawi klangor, a także czajkę (po raz pierwszy ją słyszeliśmy!) i inne dziwne odgłosy jak dotąd nie dopasowane do właściciela.
Łosie zobaczyliśmy dopiero w drodze powrotnej do Warszawy.
Ale za to od razu dwa!
Poza standardowym programem udało nam się przejść po raz pierwszy czerwonym szlakiem na odcinku Gugny - Barwik.
Było super! Zachód słońca nad bagnami to przepiękny spektakl!
Do tego atrakcje w postaci błota po łydki - chwilami zapadaliśmy się dość głęboko i ciężko było się poruszać.
Okazuje się, że czasami teren podmokły łatwiej się przebiega niż pokonuje powolnym, uważnym krokiem...
Wróciliśmy mokrzy i ubłoceni, ale było warto! :)
Zapomniałabym: widzieliśmy dudka!
Nie na bagnach, ale w lesie.
Siedział sobie spokojnie na drodze. Wyglądał na nieco zdziwionego, gdy się przed przed nim zatrzymaliśmy i wcale nie zamierzał nam ustąpić miejsca. Zanim odleciał zdążyłam zrobić mu zdjęcie.

Zobaczcie sami jak piękny jest maj nad Biebrzą: