niedziela, 29 marca 2015

A kuku! szpaku =)

Po raz kolejny zostaliśmy mile zaskoczeni :)
Kolejna "nasza" budka została zajęta przez ptaki!
Tym razem są to szpaki.
Bardzo ruchliwe są to ptaszyny, więc zrobienie zdjęcia nie było łatwe ;)
Staliśmy pod tym drzewem dobre 10 minut, aż w końcu się udało =)

 Oko cieszą też kwiaty, których coraz więcej na trawnikach
A na koniec chcieliśmy Wam pokazać jak wygląda samiec mewy w szacie godowej:
Miłego dnia!

czwartek, 26 marca 2015

Spacer z niespodzianką :)

Wczorajszy spacer obfitował w ciekawe niespodzianki.
Udało nam się ustalić, że jedna z budek lęgowych, które zauważyliśmy z Aleksandrem jesienią teraz jest zamieszkana przez sikorki.
Widzieliśmy też, jak sroka udoskonalała swoje gniazdo :)
Jeszcze chwila i jak drzewa w pełni się zazielenią takie podglądanie nie będzie możliwe ;)
Spotkaliśmy parę gołębi grzywaczy :)
Wzeszłym roku Aleksander znalazł w ogródku Babci Oli pisklę tego gatunku, ale niestety nie udało nam się go odchować :(
Niemniej widok tych ptaków zawsze sprawia mi dużą przyjemność.
Na deser podpatrywaliśmy wróble w kąpieli piaskowej ;)
A dziś czeka na nas kolejny piękny dzień!
Niech żyje wiosna! :)

Hotel dla owadów i kaczka krzyżówka

Dzień jest już dłuższy, pogoda zrobiła się iście wiosenna.
Chłopcy mają się już całkiem dobrze, więc codziennie wychodzimy na spacer.
Wczoraj zawędrowaliśmy na sąsiednie osiedle.
Sama nie wiem, dlaczego tak rzadko tam bywamy, bo jest blisko i są tam duże place zabaw, zielono też jest...
Na jednym z placyków wpadł nam w oko ciekawy obiekt przymocowany do drzewa.
W pierwszej chwili myśleliśmy, że ktoś z mieszkańców powiesił własnej roboty budkę dla ptaków, ale miejsce i jej kształt były dość nietypowe.
Gdy przyjrzeliśmy się tej "budce" okazało się, że ptaki nie miałyby jej jak zasiedlić.
Owszem, były w niej otworki, ale były wąziutkie i było ich bardzo dużo.
Okazało się, że to hotel dla owadów!
Na tym samym osiedlu jest też zbiornik wodny z fontannami i całym mnóstwem kaczek krzyżówek :)
Kaczki pływają, nurkują, wzbijają się w powietrze, a potem lądują na wodzie trzepocząc przy tym mocno skrzydłami i rozchlapując wodę.
Jest na co popatrzeć! :)

Po naszej stronie ulicy też nie brakuje atrakcji..
Aleksander postawił sobie za cel podejść jak najbliżej szpaków szukającym w trawie czegoś do jedzenia.
Zadanie trudne, bo szpaki szybko drepczą na swoich krótkich nóżkach, a jak czują się niepewnie jeszcze przyspieszają ;)
Na szczęście udało mi się zrobić kilka zdjęć i mogliśmy obejrzeć je sobie dość dokładnie :)

 
Szpaki to takie latające klejnociki, pięknie mienią się w słońcu :)
A Wam się podobają?
Pozdrawiamy!

piątek, 20 marca 2015

Wiosna przyszła!

Już od kilku dni na naszym osiedlu widać oznaki wiosny.
Pojawiły się już szpaki, wrony i sroki remontują lub budują gniazda, samce mew przybrały barwy godowe (teraz mają czarne łebki), kwitną przebiśniegi, na gałęziach drzew pojawiają się pączki, obudziły się też jeże.
Jednym słowem w przyrodzie panuje radosne poruszenie :)
Nie mogę się już doczekać, aż chłopcy wyzdrowieją (niestety dopadł nas wszystkich jakiś wirus paskudny i znów nie wychodzimy z domu ) i ruszymy na długi spacer do parku.
Jeśli tylko macie okazję wyjdźcie na dwór, cieszcie się słońcem i świeżym powietrzem! :)
Pozdrawiamy!

poniedziałek, 16 marca 2015

Weekendowe spacery ze schroniskowymi psiakami

Jeśli lubicie psy, macie trochę wolnego w soboty i niedziele i chcecie wspomóc schroniskowce to możecie wziąć udział w spacerze na zezwolenie.
Na czym to polega?
Najpierw trzeba zadzwonić do jednego z wolontariuszy, którzy koordynują spacerami w danym dniu, umówić się na dzień (spacery są w soboty i niedziele, a także w dni robocze) i godzinę.
Telefony do wolontariuszy dostępne są na profilu Schroniska na Paluchu na FB.
Na miejscu wypełnia się druk, w którym podaje się imię, nazwisko i nr dowodu osobistego.
Na tymże druku podpisuje się wolontariusz, który wydaje nam psa.
Dzięki temu podpisowi każdy spacerowicz zostaje objęty ubezpieczeniem.
Druk oddajemy pracownikowi biura adopcji i już możemy zabierać psiaka poza mury schroniska.
My z Juniorem byliśmy już na trzech takich spacerach.
Zabieramy jednego pieska na ok. 30 minut, ale są tacy, którzy wyprowadzają po kilka psów dziennie.
Aleksandra szybko męczy wszechobecny hałas spowodowany przez szczekające zwierzęta, ale poza tym chyba lubi wizyty na Paluchu. W każdym razie nie ciągnę go tam na siłę ;)
No i przy okazji znaleźliśmy kolejne ślady dzików :) kto by pomyślał, że bliskość autostrady i lotniska im nie przeszkadza.. :)
Pozdrawiamy!