Tym razem chcieliśmy zobaczyć coś innego. Po naradach zdecydowaliśmy się na rundkę wokół północnego basenu.
Droga wiedzie od miejscowości Dębowo (jest tam śluza, która umożliwia spływ Kanałem Augustowskim do Biebrzy), przez Sztabin, Krasnybór do Lipska.
Trasa ta na pewnym odcinku pokrywa się z Podlaskim Szlakiem Bocianim.
My zaraz na Krasnyborem odbiliśmy na południe w poszukiwaniu platform widokowych, które według mapy miały znajdować się między wsiami Jastrzębna Pierwsza i Ostrowie. I tu zaczęły się schody. GPS się pogubił, rzeczywistość z mapą niewiele miała wspólnego, ale dzięki pomocy miejscowych jakoś dojechaliśmy na miejsce.
Żeby dostać się do platformy najpierw trzeba przejść prze pola tytoniu tutaj nazywanego tabaką.
Za machorkowymi łanami było rżysko, za rżyskiem zarośla i dopiero za nimi naszym oczom ukazała się platforma widokowa.
Na skraju rżyska znaleźliśmy tropy jelenia. Były dobrze widoczne, bo dzień wcześniej intensywnie padało i zwierzę idąc dość głęboko zapadało się w grunt.
Platforma niestety wymaga remontu :(
Aleksander nie mógł wejść na górę, ponieważ schody były połamane. Ja weszłam tam tylko na chwilę, żeby zrobić zdjęcie ;)
Widok charakterystyczny dla tej części Podlasia i tej pory roku: płasko i zielono ;)
Nuda... :)
Ciekawiej było na dole.
Prawdziwym hitem wycieczki okazały się żuczki, które podpatrywaliśmy przy pracy ;)
I to właściwie byłoby na tyle.
Resztę dnia spędziliśmy w samochodzie. Zaczęło padać, Mikołaj cały czas spał, a że budzenie go wiąże się z ryzykiem, że jak zacznie krzyczeć, to już nie przestanie woleliśmy nie ryzykować.
Z Lipska skierowaliśmy się na Dąbrowę Białostocką i dalej bocznymi drogami pojechaliśmy do Suchowoli. Tam wjechaliśmy na Carską Drogę i tak dotarliśmy do Gugien.
Na zakończenie Kropka buszująca w trawie :)
Pozdrawiamy! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz