Łąki nie musieliśmy długo szukać. Wystarczyło wyjść z domu, przejść kilkanaście metrów, pokonać zarośla i już było się na miejscu.
Na łące ruch jak na Marszałkowskiej w godzinach szczytu. Motyle, muchy, ważki, pająki, mrówki, a do tego cykanie, brzęczenie, buczenie, no i kolorowe kwiaty. Cudowny spektakl!
Do oglądania mieszkańców łąki nie są potrzebne żadne dodatkowe sprzęty. Wystarczą wzrok i słuch. Warto ubrać się tak, by uniemożliwić komarom zjedzenie nas żywcem i założyć kryte buty na wypadek, gdybyście wdepnęli w mrowisko... Ja ten błąd popełniłam, a że byłam w sandałach, to się na mnie mróweczki odegrały :(
Jeśli tylko macie taką możliwość wybierzcie się na łąkę. Nasyćcie swoje zmysły dźwiękami, zapachami i obrazami i zapamiętajcie to doświadczenie na długo, ponieważ prawdziwych łąk jest coraz mniej!
Tymczasem zobaczcie, co piszczy w trawie :)
P.S. Wszystkie zdjęcia są mojego autorstwa, zrobione we wsi Gugny na terenie Biebrzańskiego Parku Narodowego.
Pozdrawiam! :)
piękne zdjęcia :) moimi faworytami są pajączki :) :)
OdpowiedzUsuńPajączków nad Biebrzą dostatek. Oprócz krzyżaków ogrodowych, są też tygrzyki (to te pasiaste żółto - czarne) i krzyżaki dwubarwne. W postach wspomnieniowych jeszcze się pojawią :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTo niesamowite, że znasz te wszystkie nazwy. Ja i Arek dopiero się uczymy. Pamiętam jak dziś jak chodziliśmy po Parku Sansouci w ostatnim trymestrze mojej ciąży i pstrykaliśmy zdjęcia krzewom i kwiatom, by pytać znajomych o ich nazwy i przygotować się na przyszłe dziecięce Co to i dlaczego :) p.s musiałam pisac komentarz po raz drugi po pierwszy moja zdolna córka skasowała :)
UsuńSprytna ta Wasza Córa :)
Usuńja też nie znam wszystkich nazw :(
robię zdjęcie, a potem razem z Aleksandrem (albo sama) szukamy w książkach nazw bohaterów naszych zdjęć.
W ten sposób uczymy się oboje :)