niedziela, 15 lutego 2015

Powsinogi w Powsinie

W miniony piątek wyruszyliśmy z Juniorem i Kropką do Powsina. Do Parku Kultury mamy "rzut beretem", ale byliśmy tam wcześniej tylko raz (w lecie, na basenie - polecam!)
Mapki z naniesionymi szlakami nie mogłam nigdzie znaleźć, więc zgodnie z zasadą "jakoś to będzie", zaopatrzeni w termos z herbatą i przegryzkę udaliśmy się ścieżką w las.
Pierwsze co mnie zaskoczyło, to hałas. Sójki darły się niemiłosiernie!
Próbowałam zrobić im zdjęcie, ale były zbyt szybkie. Co chwilę przeskakiwały z jednego drzewa na następne, jakby chciały mi zrobić na złość ;)
Zadziwiło mnie też, że całe poszycie jest zryte przez dziki. Kropka czując zwierza wychodziła z siebie, więc przezornie nie spuszczałam jej ze smyczy. Poza tym spacerowiczów z psami było wielu i puszczenie Kropki luzem nie byłoby dobrym pomysłem, a i regulamin Parku takich rzeczy zabrania.
Trzecią rzeczą, która zawróciła mój a uwagę było błoto. Wystarczyło kilka godzin mocniej świecącego słońca i błoto sięgało kostek. Byłam przekonana, że Junior będzie na tę okoliczność narzekał, bo faktycznie trudno się spacerowało, ale na koniec stwierdził, że było bombowo! :)
Znaczy się, można synka wyciągać w teren bardziej wymagający!
Za Parkiem Kultury rozciągają się pola, na których nawet mało wprawne oko dojrzy tropy dzików. Zresztą są tam rozstawione zagrody służące do odłowu dzików, więc jasne jest, że dziki tam bytują.
Niestety w zagajnikach bytują też sterty śmieci i to już wzbudza we mnie negatywne uczucia (bo do dzika są pozytywne mimo, że rolnicy ich nie lubią).
Przeszliśmy z Aleksandrem fragment jakiejś ścieżki edukacyjnej - Juniorowi się podobała.
Wycieczka była fajna, pogoda nam dopisywała, atrakcje też były, a to wszystko tak blisko domu!
Polecam! I to nie tylko tym, co maja blisko! :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz