Jeszcze miesiąc temu, mimo że już trwała kalendarzowa jesień natknęliśmy się na spacerze na biedronkę.
Maleńki owad wędrował dziarsko obok trzepaka. Staliśmy nad nią kilka minut, bo chcieliśmy z Juniorem policzyć jej kropki ;)
Biedronki to niewielkich rozmiarów chrząszcze o wypukłym kształcie. W Polsce żyje ok. 80 gatunków biedronkowatych.
Ta na zdjęciu, to jak mi się wydaje biedronka azjatycka, gatunek w naszym kraju inwazyjny, czyli taki, który rozprzestrzenia się kosztem fauny rodzimej.
Małe, ale groźne ;)
Czekamy teraz do wiosny, żeby poszukać innych gatunków..
:)
czwartek, 27 listopada 2014
Mikołajki na Paluchu
Moi Drodzy,
jeśli macie w domu niepotrzebne koce, ręczniki i/ lub nieużywane przez Wasze zwierzaki smycze, szelki, obroże, kuwety, drapaki dla kotów, zabawki to możecie nimi wspomóc warszawskie Schronisko na Paluchu. Można też zawieźć suchą i mokrą karmę dla psów i kotów.
O akcji dowiedziałam się, ponieważ przedszkole, do którego chodzi Junior prowadzi zbiórkę dla schroniskowców :)
My się aktywnie w działania przedszkola włączamy :)
Informacje na stronie:
http://paluch.org.pl/
Zachęcam do udziału!
Pozdrawiam:)
P.S. Zdjęcie psiaka z Przemyśla (Centrum Adopcyjne Lecznicy ADA), który szuka nowego domu. Zwierzę młode, wymagające pracy, ale pełne uroku. Wiem od koleżanki, że szybko robi postępy :) Szogun po prostu skradł moje serce! :)
jeśli macie w domu niepotrzebne koce, ręczniki i/ lub nieużywane przez Wasze zwierzaki smycze, szelki, obroże, kuwety, drapaki dla kotów, zabawki to możecie nimi wspomóc warszawskie Schronisko na Paluchu. Można też zawieźć suchą i mokrą karmę dla psów i kotów.
O akcji dowiedziałam się, ponieważ przedszkole, do którego chodzi Junior prowadzi zbiórkę dla schroniskowców :)
My się aktywnie w działania przedszkola włączamy :)
Informacje na stronie:
http://paluch.org.pl/
Zachęcam do udziału!
Pozdrawiam:)
P.S. Zdjęcie psiaka z Przemyśla (Centrum Adopcyjne Lecznicy ADA), który szuka nowego domu. Zwierzę młode, wymagające pracy, ale pełne uroku. Wiem od koleżanki, że szybko robi postępy :) Szogun po prostu skradł moje serce! :)
Ptasia stołówka
Jest takie drzewo obok naszego bloku, które dobrze widać przez okno w kuchni. To na nim najlepiej widoczne są zmiany pór roku. Drzewo to upodobało sobie ptaki, które rano obsiadają gałęzie i na śniadanie wcinają ścięte przymrozkami owoce.
Często przylatują kwiczoły, a ostatnio pojawiły się też gile :)
Zdjęcia nie są zbyt ostre, bo robiłam je przez szybę. Bałam się, że ptaki wystraszą się i z łowów będą nici ;)
Jako, że apetyt rośnie w miarę jedzenia bardzo bym chciała, żeby naszą zimową stołówkę odwiedziła jeszcze jemiołuszka :)
Pozdrawiam!
Często przylatują kwiczoły, a ostatnio pojawiły się też gile :)
Zdjęcia nie są zbyt ostre, bo robiłam je przez szybę. Bałam się, że ptaki wystraszą się i z łowów będą nici ;)
Jako, że apetyt rośnie w miarę jedzenia bardzo bym chciała, żeby naszą zimową stołówkę odwiedziła jeszcze jemiołuszka :)
Pozdrawiam!
Jak praktyki, to tylko w Przemyślu!
Niedawno spędziłam tydzień w Przemyślu. Pojechałam tam, by zrealizować praktyki zawodowe w Ośrodku Rehabilitacji Zwierząt Chronionych i lecznicy dla zwierząt "Ada".
Dlaczego zagnało mnie aż tam? Odpowiedź jest prosta: to było jedno z dwóch miejsc, gdzie pozytywnie rozpatrzono moją prośbę (drugim było Nadleśnictwo Krynki) :)
Od dziecka fascynowały mnie "dzikusy", więc umyśliłam sobie, że skoro mam nabyć praktykę, to musi być ona połączeniem pożytecznego z przyjemnym :)
Wprawdzie zajmowałam się głównie zwierzętami towarzyszącymi (psy i koty), ale były też perełki w postaci jenota i puszczyków uralskich. Poza tym w Ośrodku przebywają lisy, sowy, ptaki drapieżne i bociany. Jest też popielica, legwan, anakonda, a nawet nietoperz.
Wspaniali lekarze, którzy chętnie dzielą się wiedzą i doświadczeniem oraz świetna atmosfera sprawiły, że pobyt w Przemyślu był bardzo udany :)
Chyba wrócę tam na wiosnę...
Popielice są aktywne nocą, dzień przesypiają w kryjówkach. Poruszają się prawie wyłącznie w koronach drzew, bardzo zwinnie przebiegając po nawet dość cienkich gałęziach i przeskakując między nimi. Poza poszukiwaniem miejsca hibernacji sporadycznie schodzą na ziemię.
Tego żółwia ktoś znalazł na ulicy i dostarczył do lecznicy. Został wypuszczony do stawiku, gdzie przebywa kilka innych żółwi.
Bardzo ciekawy program na temat sów był emitowany w cyklu Ocalony Świat w TVP.
Warto obejrzeć:
http://vod.tvp.pl/audycje/wiedza/ocalony-swiat/wideo/tajemniczy-nocni-lowcy/17408529
Jako ciekawostkę mogę Wam powiedzieć, że jak się sowę podrapie po szyi, to wpada ona w stan pewnego odrętwienia i wtedy można ją np. zbadać. Jest jeden warunek: wokoło musi być cicho.
Na początku myślałam, że to jakieś żarty, ale mogłam przekonać się, że to działa :)
A to myszołów. Ptak jest po amputacji skrzydła i żyje na wybiegu z kurami ;) Jak widać takie cuda też są możliwe ;)
Bocianów przedstawiać nie trzeba, prawda? Tej zimy będzie ich w Ośrodku prawie 70. Jeden osobnik w ciągu dnia powinien zjeść ok 1 kg mięsa, więc łatwo policzyć, ile pieniędzy trzeba na wykarmienie całego stada...
Wszystkich zainteresowanych zachęcam do odwiedzenia strony Ośrodka. To jedyna na Podkarpaciu placówka przyjmująca pod opiekę dzikie zwierzęta. Gdyby ktoś chciał wesprzeć jego pracę, to na stronie znajdzie wszelkie potrzebne informacje.
Pozdrawiam! :)
Dlaczego zagnało mnie aż tam? Odpowiedź jest prosta: to było jedno z dwóch miejsc, gdzie pozytywnie rozpatrzono moją prośbę (drugim było Nadleśnictwo Krynki) :)
Od dziecka fascynowały mnie "dzikusy", więc umyśliłam sobie, że skoro mam nabyć praktykę, to musi być ona połączeniem pożytecznego z przyjemnym :)
Wprawdzie zajmowałam się głównie zwierzętami towarzyszącymi (psy i koty), ale były też perełki w postaci jenota i puszczyków uralskich. Poza tym w Ośrodku przebywają lisy, sowy, ptaki drapieżne i bociany. Jest też popielica, legwan, anakonda, a nawet nietoperz.
Wspaniali lekarze, którzy chętnie dzielą się wiedzą i doświadczeniem oraz świetna atmosfera sprawiły, że pobyt w Przemyślu był bardzo udany :)
Chyba wrócę tam na wiosnę...
Jenot, którego widać na zdjęciu został przywieziony do Ośrodka przez patrol Straży Miejskiej. Zwierzę to, zwane też kunopsem lub szopem usuryjskim przywędrowało do Polski zza wschodniej granicy. Po raz pierwszy odnotowano jego obecność w 1955 r. w Puszczy Białowieskiej.
Jenot należy do rodziny psowatych i co ciekawe jako jedyny jej przedstawiciel zapada w sen zimowy.
Na zwierzęta te można polować (są cenne ze względu na futro) :(
Popielica jest gryzoniem, w Polsce zagrożona wyginięciem. Popielice są aktywne nocą, dzień przesypiają w kryjówkach. Poruszają się prawie wyłącznie w koronach drzew, bardzo zwinnie przebiegając po nawet dość cienkich gałęziach i przeskakując między nimi. Poza poszukiwaniem miejsca hibernacji sporadycznie schodzą na ziemię.
Tego żółwia ktoś znalazł na ulicy i dostarczył do lecznicy. Został wypuszczony do stawiku, gdzie przebywa kilka innych żółwi.
Był też nietoperz. Nie wiem, co to za gatunek, ale jeśli ktoś chciałby dowiedzieć się o tych ssakach więcej odsyłam na stronę Stowarzyszenia Wilk.
Puszczyka uralskiego przechodzień znalazł na chodniku przy ulicy. Ludzie robili mu zdjęcia, ale tylko ten Pan nie bał się sowy wziąć i przekazać weterynarzom.Bardzo ciekawy program na temat sów był emitowany w cyklu Ocalony Świat w TVP.
Warto obejrzeć:
http://vod.tvp.pl/audycje/wiedza/ocalony-swiat/wideo/tajemniczy-nocni-lowcy/17408529
Jako ciekawostkę mogę Wam powiedzieć, że jak się sowę podrapie po szyi, to wpada ona w stan pewnego odrętwienia i wtedy można ją np. zbadać. Jest jeden warunek: wokoło musi być cicho.
Na początku myślałam, że to jakieś żarty, ale mogłam przekonać się, że to działa :)
A to myszołów. Ptak jest po amputacji skrzydła i żyje na wybiegu z kurami ;) Jak widać takie cuda też są możliwe ;)
Bocianów przedstawiać nie trzeba, prawda? Tej zimy będzie ich w Ośrodku prawie 70. Jeden osobnik w ciągu dnia powinien zjeść ok 1 kg mięsa, więc łatwo policzyć, ile pieniędzy trzeba na wykarmienie całego stada...
Wszystkich zainteresowanych zachęcam do odwiedzenia strony Ośrodka. To jedyna na Podkarpaciu placówka przyjmująca pod opiekę dzikie zwierzęta. Gdyby ktoś chciał wesprzeć jego pracę, to na stronie znajdzie wszelkie potrzebne informacje.
Pozdrawiam! :)
czwartek, 6 listopada 2014
Halo wokół księżyca
Dzisiejszej nocy wokół księżyca można zaobserwować tęczę ;)
Dla mnie zupełna nowość! Albo nigdy wczesniej tak dokładnie nie wpatrywałam się w księżycową poświatę, albo faktycznie nie zdarza się to często.
Zdjęć nie robiłam, bo nie wzięłam ze sobą aparatu, ale w sieci znalazłam fotkę przedstawiającą bardzo podobny widok do tego za oknem...
To zjawisko to HALO.
Nigdy nie byłam orłem z fizyki, więc tłumaczenie jak do niego dochodzi sobie odpuszczę ;)
Kończę i idę sobie jeszcze trochę na halo popatrzeć :)
Dobranoc!
Tajemnicze galasy
Wiele razy podczas spacerów widzieliśmy z Juniorem dziwne kuleczki przyczepione do liści dębu.
Podczas spaceru z leśniczym po Kampinosie dowiedziałam się, że to galasy.
Niektórzy specjaliści mianem tym określają patologiczną narośl powstałą w wyniku rozrostu tkanki roślinnej na liściach łodydze lub korzeniach, która jest efektem działania grzybów, wirusów, bakterii lub roztoczy.
Zdaniem innych galasy to tylko i wyłącznie wyrośla indukowane przez galasówki (owady z rzędu błonkoskrzydłych). Powstają one w wyniku nakłucia tkanek i złożenia w ranie jaj przez samice galasówkowatych.
W "kuleczce" rozwija się larwa owada.
Drążąc temat znalazłam też wytłumaczenie zagadki, która nurtowala mnie od jakiegoś czasu. Otórz, na jednym ze spacerów zauwazylam na liściu lipy dziwne narośla:
Teraz wiem, że to galasy wywołane przez różkowca lipowego :)
Ciekawostką jest, że galasy wykorzystywane są w medycynie - mają działania przeciwbiegunkowe ;)
Podczas spaceru z leśniczym po Kampinosie dowiedziałam się, że to galasy.
Niektórzy specjaliści mianem tym określają patologiczną narośl powstałą w wyniku rozrostu tkanki roślinnej na liściach łodydze lub korzeniach, która jest efektem działania grzybów, wirusów, bakterii lub roztoczy.
Zdaniem innych galasy to tylko i wyłącznie wyrośla indukowane przez galasówki (owady z rzędu błonkoskrzydłych). Powstają one w wyniku nakłucia tkanek i złożenia w ranie jaj przez samice galasówkowatych.
W "kuleczce" rozwija się larwa owada.
Drążąc temat znalazłam też wytłumaczenie zagadki, która nurtowala mnie od jakiegoś czasu. Otórz, na jednym ze spacerów zauwazylam na liściu lipy dziwne narośla:
Teraz wiem, że to galasy wywołane przez różkowca lipowego :)
Ciekawostką jest, że galasy wykorzystywane są w medycynie - mają działania przeciwbiegunkowe ;)
czwartek, 16 października 2014
Z łosiem za pan brat od najmłodszych lat!
Kampinoski Park Narodowy w październiku prowadzi na FB akcję I LOVE ŁOŚ, której celem jest upowszechnianie wiedzy na temat tych zwierząt i zachowania się w przypadku spotkania z łosiem.
Jako, że jesteśmy z Juniorem łosiolubni do akcji przyłączyliśmy się ochoczo :)
Przy okazji mam dla Was garść informacji o tym uroczym zwierzu :)
Łoś jest
największym żyjącym przedstawicielem rodziny jeleniowatych.
Zamieszkuje
bagienne bory i rozległe wilgotne lasy oraz otwarte tereny rozlewisk
rzecznych, niedostępne bagniska, trzęsawiska oraz moczary. Łoś-byk
osiąga
masę
300-400
kg.
Klępa
(samica
łosia)
osiąga
masę
250-300
kg.
Suknia
łosia
jest
jednolicie
ciemnobrązowa,
wzdłuż
grzbietu
pręga
czasami
prawie
czarna,
nogi
(badyle)
białe.
Łeb
ma
wąski,
długi
z
dużą
opadającą
górną
wargą.
Pod
łbem
na
szyi
ma
narośl
tłuszczową
z długim
czarnym
włosem,
tzw.
brodę.
Ma
krótki
ogon
(kwiat),
długości
10-15
cm.
Racice
łosia
są
podłużne,
lekko
zaokrąglone.
Raciczki
pozostawiają
ślad
w
czasie
biegu
łosia
lub
chodu
po
miękkim
podłożu.
Łosie
nie
są
płochliwe,
chodzą
wolnym,
spokojnym
krokiem,
mają
słabszy
wzrok
i
słuch,
natomiast
dobry
węch.
Zwierzęta
te
doskonale
pływają,
potrafią
także
nurkować
do
głębokości
kilku
metrów.
Mimo
pozornie
niezgrabnej
sylwetki
łoś
jest
bardzo
skoczny
– potrafi
pokonywać
przeszkody
do
dwóch
metrów
wysokości.
Menu
łosia
stanowią
liście
z
drzew
i
krzewów,
kmieć
błotna
czyli
kaczeńce
w
okresie
wiosenno
– letnim,
a
na
jesieni
jadłospis
wzbogaca
się
o
owoce
borówki,
jarzębiny,
jałowca,
brzeziny,
osikę,
wierzbinę
a
także
grzyby.
Zdarza
się,
że
łosie
zjadają
torf
– w
ten
sposób
pobierają
sole
mineralne.
Zimą
łosie
wędrują
do
suchych
lasów,
gdzie
odżywiają
się
pędami
młodych
sosen
oraz
ich
korą.
Łosie
są
z
reguły
samotnikami;
byki
jedynie
w
okresie
rujowym
towarzyszą
swoim
wybrankom.
Samice
prowadzają
się
z
łoszakami.
Okres
godów
zwany
bukowiskiem
wypada
jesienią.
Już
w
pierwszych
dniach
rujności
łosz
samce
wyruszają
na
poszukiwanie
partnerek.
Byki
stają
się
hałaśliwe,
niespokojne,
pobudzone
i
rozdrażnione.
Łamią
gałęzie,
porożem
wyrywają
trawy,
liście
i
rozrzucają
je
z
ogromnym
zaangażowaniem.
Samce
głośno
stękają,
co
najlepiej
słychać
o
świcie
i
zmierzchu.
Klępy
odpowiadają
bykom
przytłumionym
buczeniem.
Samice
w
okresie
rui
są
niespokojne,
poddenerwowane;
wabią
samca
nie
tylko
przytłumionymi
gardłowymi
dźwiękami,
ale
też
zapachem.
Po
odnalezieniu
samicy
samiec
odgania
potomstwo
z
poprzedniego
roku
i
nie
odstępuje
łoszy
na
krok.
Rujność
klępy
trwa
tylko
kilka
dni
i
po
tym
czasie
samice
nie
dopuszczają
do
siebie
więcej
samców.
Byki
dużo
energii
wkładają
na
odpędzenie
rywali;
zdarzają
się
zacięte
walki
między
bykami.
Ciąża
łoszy
trwa
ok.
8
miesięcy,
jeden
lub
dwa
młode
przychodzą
na
świat
w
trudno
dostępnych
ostępach
bagien
na
przełomie
kwietnia i maja.
Więź
między
matką
a
cielakiem
jest
bardzo
duża i opiekująca się młodym matka nie zawaha się zaatakować nawet człowieka.
UWAGA: Jeśli spotkacie łosia i zauważycie, że kładzie uszy po sobie (tak jak to mają w zwyczaju zdenerwowane konie) lepiej nie podchodźcie, bo to oznacza, że nie ma on ochoty na zacieśnianie znajomości!
Pozdrawiam! :)
Jesienny Kampinos
W minioną sobotę wybrałam się do Kampinoskiego Parku Narodowego na wycieczkę z przewodnikiem. Spotkania z pracownikami KPN odbywać się będą w każdą drugą sobotę miesiąca.
Inicjatywa super. Trasy nie są zbyt wymagające, a przewodnicy chętnie dzielą się swoją wiedzą i starają się udzielić odpowiedzi na każde zadane pytanie.
W sobotę droga wiodła z Truskawia do Cmentarza w Palmirach (czarnym szlakiem), dalej Palmirskim Szlakiem Łącznikowym z powrotem na parking w Truskawiu.
Pogoda była idealna na długie spacery, słońce przygrzewało, widoki też niczego sobie :)
Tego mi było trzeba! :))
Następny spacer z przewodnikiem zaplanowany jest 8 listopada. Szczegółowe informacje będą podane na stronie internetowej Parku i na profilu na FB.
Do zobaczenia na szlaku!
Inicjatywa super. Trasy nie są zbyt wymagające, a przewodnicy chętnie dzielą się swoją wiedzą i starają się udzielić odpowiedzi na każde zadane pytanie.
W sobotę droga wiodła z Truskawia do Cmentarza w Palmirach (czarnym szlakiem), dalej Palmirskim Szlakiem Łącznikowym z powrotem na parking w Truskawiu.
Pogoda była idealna na długie spacery, słońce przygrzewało, widoki też niczego sobie :)
Tego mi było trzeba! :))
Następny spacer z przewodnikiem zaplanowany jest 8 listopada. Szczegółowe informacje będą podane na stronie internetowej Parku i na profilu na FB.
Do zobaczenia na szlaku!
środa, 15 października 2014
Nadrzewne pieczarki
Spacery po osiedlu bywają bardzo odkrywcze =)
Kilka dni temu Junior wypatrzył dziwne grzyby rosnące na drzewach. Nam skojarzyły się one z pieczarkami ;)
Jaka jest prawdziwa nazwa grzyba nie mam pojęcia, pewna Pani Botanik, którą poprosiłam o pomoc w jego oznaczeniu nie wiedziała... Wszechwiedzący Google też nie pomógł ;)
Jeśli ktoś z Was wie, cóż to za gatunek będziemy wdzięczni za informacje!
Tymczasem pozdrawiamy! :)
Początkujący paleontolog
Junior jest dzieckiem o naprawdę licznych zainteresowaniach i ogromnej ciekawości świata.
Jego uwaga skupia się głównie na różnych zwierzętach (tu prym wiodą ostatnimi czasy rekiny i aligatory, względnie krokodyle), jednak bezsprzecznym numerem jeden są dinozaury.
Chyba każde dziecko przechodzi okres fascynacji tymi prehistorycznymi gadami ;)
Aleksander uwielbia oglądać książki i filmy o dinozaurach, bawić się figurkami.
Dużą frajdę sprawiła mu zabawa w paleontologa. Może dlatego, że był szefem ekspedycji poszukującej szkieletu velociraptora, a większość prac wykonywałam ja ;)
Takie bloki z ukrytymi kośćmi dinozaurów można kupić na przykład w Empiku. W każdym zestawie są narzędzia oraz okulary ochronne. Przedszkolaki będą potrzebowały podczas wykopalisk pomocy dorosłego, ale starsze dziecko da sobie radę samo.
Nam zabawa w paleontologów zajęła prawie 3 godziny :)
Polecam!
Jego uwaga skupia się głównie na różnych zwierzętach (tu prym wiodą ostatnimi czasy rekiny i aligatory, względnie krokodyle), jednak bezsprzecznym numerem jeden są dinozaury.
Chyba każde dziecko przechodzi okres fascynacji tymi prehistorycznymi gadami ;)
Aleksander uwielbia oglądać książki i filmy o dinozaurach, bawić się figurkami.
Nam zabawa w paleontologów zajęła prawie 3 godziny :)
Polecam!
środa, 8 października 2014
Wróbel czy mazurek?
Z ogromną przyjemnością obserwuję (Aleksander takich zmian jeszcze nie dostrzega, chociaż dzielnie pomaga mi w tropieniu tych małych ptaszków w osiedlowych żywopłotach :)) wzrost liczby wróbli. Gdy sama byłam mała, było ich mnóstwo, potem spotykałam je coraz rzadziej :(
Na szczęście to się zaczęło zmieniać :)
Nie każdy wróbel jest wróblem. Łatwo pomylić go z bliskim krewniakiem mazurkiem. U mazurków, u obu płci, wierzch głowy jest ciemnobrązowy, a po bokach, na białych policzkach, widać wyraźną czarną plamkę. Samca wróbla odróżnimy po szarej czapeczkę, brązowych skroniach i czarnym podgardlu. Samica natomiast jest dużo skromniej ubarwiona - nie ma czapeczki, cała jest szaro - brązowa.
Wróble są owadożerne, ale nie gardzą owadami, owocami i resztkami pozostawionymi przez człowieka. Gniazdują głównie w budynkach, korzystają też z budek lęgowych, otworów wentylacyjnych, szpar za rynnami lub pod parapetami.
Wróble trudno wypatrzeć, gdy skrywają się w żywopłotach lub dużych krzewach. Swoją obecność zdradzają głośnym ćwierkaniem, które kojarzy chyba każdy. Ptaszki te są bardzo ruchliwe, więc zrobienie zdjęcia nie należy do łatwych zadań ;)
Pozdrawiamy! Miłego dnia! :)
Na szczęście to się zaczęło zmieniać :)
Nie każdy wróbel jest wróblem. Łatwo pomylić go z bliskim krewniakiem mazurkiem. U mazurków, u obu płci, wierzch głowy jest ciemnobrązowy, a po bokach, na białych policzkach, widać wyraźną czarną plamkę. Samca wróbla odróżnimy po szarej czapeczkę, brązowych skroniach i czarnym podgardlu. Samica natomiast jest dużo skromniej ubarwiona - nie ma czapeczki, cała jest szaro - brązowa.
Wróble są owadożerne, ale nie gardzą owadami, owocami i resztkami pozostawionymi przez człowieka. Gniazdują głównie w budynkach, korzystają też z budek lęgowych, otworów wentylacyjnych, szpar za rynnami lub pod parapetami.
Wróble trudno wypatrzeć, gdy skrywają się w żywopłotach lub dużych krzewach. Swoją obecność zdradzają głośnym ćwierkaniem, które kojarzy chyba każdy. Ptaszki te są bardzo ruchliwe, więc zrobienie zdjęcia nie należy do łatwych zadań ;)
Pozdrawiamy! Miłego dnia! :)
wtorek, 7 października 2014
Ptasie M3
Podczas popołudniowego spaceru zauważyliśmy z Juniorem, że na naszym osiedlu rozwieszonych jest sporo budek lęgowych dla ptaków.
Domki różniły się wielkością, średnicą otworu wlotowego, wielkością i grubością daszku, a także wysokością, na której zostały umieszczone i okolicą. Jedne powieszone były na skwerach, gdzie rosną tylko drzewa liściaste, inne tam, gdzie drzewostan jest mieszany. Gęstość nasadzeń też była różna.
Niektóre budki mają malutki otwór wlotowy. Przeznaczone są one głównie dla wróbli, mazurków i sikorek.
Domki różniły się wielkością, średnicą otworu wlotowego, wielkością i grubością daszku, a także wysokością, na której zostały umieszczone i okolicą. Jedne powieszone były na skwerach, gdzie rosną tylko drzewa liściaste, inne tam, gdzie drzewostan jest mieszany. Gęstość nasadzeń też była różna.
Niektóre budki mają malutki otwór wlotowy. Przeznaczone są one głównie dla wróbli, mazurków i sikorek.
Widzieliśmy też domki z większymi wlotami. Wydaje mi się, że te zamieszkują większe ptaki, na przykład kawki.
Była też jedna budka, która zupełnie nas zaskoczyła. Była największa z tych, które dziś znaleźliśmy ( a było ich 15). Uznaliśmy z Aleksandrem, że mogą ją zasiedlać wrony siwe albo sójki, bo większych ptaków na osiedlu nie widzieliśmy :)
Niemałym zaskoczeniem były domki, które zdecydowanie odbiegały od poprzednich kształtem samej budki, ale też otworu wlotowego (nie jest okrągły! ;))
Są one przeznaczone dla jerzyków (ptaków bardzo podobnych do jaskółek), ale w tym wypadku korzystają z nich raczej małe wróblowate. To możliwe, o czym mówi Pan w krótkim filmiku:
Pozdrawiamy!
Szpaczy nalot
Dziś z rana, gdy w kuchni przygotowywałam mleko dla Mikołaja, usłyszałam dobiegający zza okna harmider. Ćwierkanie, pogwizdywanie pojawiło się nagle i było niezwykle intensywne. To stado kilkudziesięciu szpaków obsiadło drzewa na skwerze. Ptaki te są bardzo ruchliwe, gadatliwe i przypominają mi nieco szarańczę ;) Przylatują, ogałacają drzewo z owoców lub nasion i jak już nie ma na nim nic do jedzenia przenoszą się dalej. Są totalne! Wcale nie dziwię się rolnikom, że tak na szpaki utyskują...
Mnie szkód w uprawach nie robią, więc stosunek mam do nic pozytywny, bo obserwowanie tych pierzastych stworzonek jest bardzo przyjemne :)
Na YouTube znalazłam filmik, na którym można szpaków posłuchać - wyobraźcie sobie jak musi hałasować kilkadziesiąt sztuk!:
A to są nasi skrzydlaci goście:
Miłego dnia! :)
czwartek, 2 października 2014
Programy przyrodnicze dla dzieci w VOD.TVP.PL
Przez przypadek trafiłam dziś na jeden z odcinków programu "Przyjaciele lasu" emitowanego w TVP ABC. Przekazywane treści i sposób narracji dostosowany do możliwości małego odbiorcy, tematy ciekawe i życiowe (np. o tym, czy zabierać młode zwierzęta napotkane w lesie). Pora emisji też optymalna, bo o godzinie 12:00
Poszczególne odcinki można obejrzeć też w internecie:
http://vod.tvp.pl/szukaj?keywords=przyjaciele lasu
Następna propozycja to nowy program "Las story" też z ramówki TVP ABC.
Zaskoczyło mnie kompletnie to, że - mimo, że jest to oferta dla młodych widzów - wyświetlany jest dopiero o godz. 22:15 (!) Bardzo jestem ciekawa dlaczego wartościowe pozycje pokazywane są o takich porach :/
Na szczęście jest VOD :)
http://vod.tvp.pl/audycje/wiedza/las-story/wideo/06092014/16718989
Miłego oglądania :)
Pozdrawiamy!
Poszczególne odcinki można obejrzeć też w internecie:
http://vod.tvp.pl/szukaj?keywords=przyjaciele lasu
Następna propozycja to nowy program "Las story" też z ramówki TVP ABC.
Zaskoczyło mnie kompletnie to, że - mimo, że jest to oferta dla młodych widzów - wyświetlany jest dopiero o godz. 22:15 (!) Bardzo jestem ciekawa dlaczego wartościowe pozycje pokazywane są o takich porach :/
Na szczęście jest VOD :)
http://vod.tvp.pl/audycje/wiedza/las-story/wideo/06092014/16718989
Miłego oglądania :)
Pozdrawiamy!
poniedziałek, 29 września 2014
ŁoWcA AlIgAtOrÓW :)
Infekcjami jesień się zaczęła. Junior trzeci tydzień siedzi w domu zasmarkany i kaszlący.
Jego ulubioną zabawą jest wcielanie się w bohaterów programu emitowanego na kanale Animal Planet. W zależności od humoru Aleksander zmienia się w Łowcę w Chustce lub Łowcę w Kapeluszu.
Rolę aligatora pełni zakupiony w Biedronce pluszowy krokodyl syjamski. Krokodyl ten jest jedną z maskotek, które były w sprzedaży w ramach akcji zorganizowanej przez WWF. Uznaliśmy, że inicjatywa jest fajna i tak Junior stał się posiadaczem wspomnianego wcześniej aligatora i wilka :)
Krokodyl to wprawdzie nie to samo, co aligator, ale lepsze to niż nic :)
Junior skompletował cały niezbędny do chwytania aligatorów sprzęt: maskę i fajkę do nurkowania, linę do zakładania pętli na pysk gada oraz niezbędne nakrycie głowy: chustkę i kapelusz.
Akcję chwytania potrafi przeprowadzić w pełni profesjonalnie ;)
Zabawa jest przednia!
Jego ulubioną zabawą jest wcielanie się w bohaterów programu emitowanego na kanale Animal Planet. W zależności od humoru Aleksander zmienia się w Łowcę w Chustce lub Łowcę w Kapeluszu.
Rolę aligatora pełni zakupiony w Biedronce pluszowy krokodyl syjamski. Krokodyl ten jest jedną z maskotek, które były w sprzedaży w ramach akcji zorganizowanej przez WWF. Uznaliśmy, że inicjatywa jest fajna i tak Junior stał się posiadaczem wspomnianego wcześniej aligatora i wilka :)
Krokodyl to wprawdzie nie to samo, co aligator, ale lepsze to niż nic :)
Junior skompletował cały niezbędny do chwytania aligatorów sprzęt: maskę i fajkę do nurkowania, linę do zakładania pętli na pysk gada oraz niezbędne nakrycie głowy: chustkę i kapelusz.
Akcję chwytania potrafi przeprowadzić w pełni profesjonalnie ;)
Zabawa jest przednia!
Pozdrawiamy! :)
wtorek, 16 września 2014
Skarby przyniesione z lasu
Z prawie każdej wycieczki do lasu przynosimy do domu jakieś znalezisko.
Są to zazwyczaj drobiazgi. Jakaś szyszka, kawałek kory, fajnie powyginany korzeń. Oczywiście nie zrywamy ich z drzew! Zbieramy to, co spadło na ziemię.
Potem te nasze skarby chowamy do tekturowego pudełka po butach. Co jakiś czas otwieramy je i oglądamy całą zawartość.
Zobaczcie, co mamy w naszej kolekcji :)
Największym okazem, jaki przechowujemy w domu jest huba.
Huba to potoczna nazwa grzybów nadrzewnych. Ten tu, to prawdopodobnie hubiak pospolity. Jeśli się mylę, to najmocniej przepraszam. Niestety ten dział biologii nie jest moją najmocniejszą stroną. Zawsze zdecydowanie wolałam zoologię :D
Grzyb ten w dawnych czasach miał wiele zastosowań. Z miąższu kapelusza wytwarzano hubkę służącą do krzesania ognia; robiono z niego także tampony do tamowania krwawień.
Hubiak nie jest jadalny, ale podobno w Chinach i na Syberii ludzie go spożywają. Ja eksperymentować nie będę! ;)
Najwięcej zebranych mamy szyszek.
Są wśród nich sosnowe (jak ta na zdjęciu powyżej) i świerkowe (na zdjęciu poniżej, o wydłużonym kształcie).
Szyszka opisywana jest jako organ zawierający narządy rozrodcze roślin nagonasiennych. Z mojego i Juniora punktu widzenia ważniejsze jest to, że szyszki, a raczej znajdujące się w nich nasiona są źródłem pożywienia dla wielu gatunków ptaków i niektórych małych ssaków.
Udało nam się nawet znaleźć resztki szyszek porzucone przez wiewiórki po skończonej uczcie. Ułożyliśmy więc "historię" od dojrzałej szyszki po ogryzek :)
Wygląda ona tak:
Mamy też kawałek kory brzozowej.
Kora brzozy wykazuje wiele interesujących właściwości farmakologicznych, jest też cennym surowcem kosmetycznym. Zarówno kora, jak i drewno brzozowe palą się zawilgocone i mokre, więc wykorzystuje się je podczas biwaków do rozpalania ognisk.
A teraz, na koniec, mam do Was prośbę:
Pamiętajmy o odpowiednim zachowaniu się w lesie (nie tylko w Parkach Narodowych). Poruszajmy się po ścieżkach lub wyznaczonych szlakach; nie hałasujmy, nie zrywajmy roślin, nie płoszmy zwierząt.
I błagam! zabierajmy ze sobą śmieci!!!
Dość moralizatorstwa! Idźmy na spacer i cieszmy się przyrodą :)
Pozdrawiamy!
Są to zazwyczaj drobiazgi. Jakaś szyszka, kawałek kory, fajnie powyginany korzeń. Oczywiście nie zrywamy ich z drzew! Zbieramy to, co spadło na ziemię.
Potem te nasze skarby chowamy do tekturowego pudełka po butach. Co jakiś czas otwieramy je i oglądamy całą zawartość.
Zobaczcie, co mamy w naszej kolekcji :)
Największym okazem, jaki przechowujemy w domu jest huba.
Huba to potoczna nazwa grzybów nadrzewnych. Ten tu, to prawdopodobnie hubiak pospolity. Jeśli się mylę, to najmocniej przepraszam. Niestety ten dział biologii nie jest moją najmocniejszą stroną. Zawsze zdecydowanie wolałam zoologię :D
Grzyb ten w dawnych czasach miał wiele zastosowań. Z miąższu kapelusza wytwarzano hubkę służącą do krzesania ognia; robiono z niego także tampony do tamowania krwawień.
Hubiak nie jest jadalny, ale podobno w Chinach i na Syberii ludzie go spożywają. Ja eksperymentować nie będę! ;)
Najwięcej zebranych mamy szyszek.
Są wśród nich sosnowe (jak ta na zdjęciu powyżej) i świerkowe (na zdjęciu poniżej, o wydłużonym kształcie).
Szyszka opisywana jest jako organ zawierający narządy rozrodcze roślin nagonasiennych. Z mojego i Juniora punktu widzenia ważniejsze jest to, że szyszki, a raczej znajdujące się w nich nasiona są źródłem pożywienia dla wielu gatunków ptaków i niektórych małych ssaków.
Udało nam się nawet znaleźć resztki szyszek porzucone przez wiewiórki po skończonej uczcie. Ułożyliśmy więc "historię" od dojrzałej szyszki po ogryzek :)
Wygląda ona tak:
Mamy też kawałek kory brzozowej.
Kora brzozy wykazuje wiele interesujących właściwości farmakologicznych, jest też cennym surowcem kosmetycznym. Zarówno kora, jak i drewno brzozowe palą się zawilgocone i mokre, więc wykorzystuje się je podczas biwaków do rozpalania ognisk.
A teraz, na koniec, mam do Was prośbę:
Pamiętajmy o odpowiednim zachowaniu się w lesie (nie tylko w Parkach Narodowych). Poruszajmy się po ścieżkach lub wyznaczonych szlakach; nie hałasujmy, nie zrywajmy roślin, nie płoszmy zwierząt.
I błagam! zabierajmy ze sobą śmieci!!!
Dość moralizatorstwa! Idźmy na spacer i cieszmy się przyrodą :)
Pozdrawiamy!
Subskrybuj:
Posty (Atom)