Pewnie nie raz słyszeliście pytanie: Co było pierwsze? Jajo czy kura?
Ponieważ kwestia ta pozostaje niewyjaśniona od lat, postanowiliśmy nie zaprzątać nią sobie głowy ;)
Ciekawsze okazały się dyskusje na temat tego czym jest jajo i dlaczego np. pisklęta wykluwają się właśnie z jaja.
Pretekst do rozważań był podwójny.
Raz, że zbliżała się Wielkanoc i Babcia Ola oddelegowała nas do robienia pisanek, a poza tym podczas jednego "obchodu" po ogrodzie przyniosłam skorupkę jajka.
Wydaje mi się, że to sroka albo kawka wykradła jajo z gniazda gołębi grzywaczy.
Raczej nie jest to pozostałość po wykluciu, bo w skorupce wyraźny jest otwór, jakby zrobiony dziobem.
To są moje przypuszczenia i zastrzegam, że mogą być mylne ;)
No dobrze.
Czym jest więc jajo?
Według definicji to jedna z faz rozwoju wielu gatunków zwierząt.
Proces jego powstawania jest dość skomplikowany i dziecko go raczej nie pojmie.
Dorosłych zainteresowanych szczegółami odsyłam do jednej z moich ulubionych książek - Zoologia, tom 2, N. Bobrinski, B. Matwiejew, A. Bannikow, PWRiL, Warszawa 1972.
A mniej ciekawych to zapoznania się ze schematem uproszczonym ;)
Jak kura znosi jako?
Dzieci zaciekawić może to, że nie wszystkie pisklęta rodzą się takie same.
Ptaki dzielą się bowiem na gniazdowniki, których młode wykluwają się ślepe i prawie nagie, bo pokryte jedynie rzadkim puchem i wymagające stałej opieki rodziców czyli ogrzewania i karmienia przez dłuższy czas oraz zagniazdowniki.
Do zagniazdowników należy np. łabędź. Młode po opuszczeniu jaja w bardzo krótkim czasie zdolne są do podążania za rodzicem, jak to widać na zdjęciu (źródło; Wikipedia)
Przedstawicielem gniazdowników jest wspominany wcześniej gołąb.
Jego młode wygląda tak:
Widać od razu różnicę, prawda?
A żeby było jeszcze prościej to wrzucam zdjęcie poglądowe ze wspomnianego podręcznika do Zoologii:
Po lewej stronie pokazane jest pisklę kuropatwy (zagniazdownik), po prawej - skowronka (gniazdownik).
To teraz pokażę Wam swoje znalezisko:
Na koniec pochwalę się zrobionymi z Aleksandrem pisankami.
Wykorzystaliśmy przy tym listki i gałązki przyniesione z ogrodu Babci oraz łupiny z cebuli do farbowania.
Efekt nie jest spektakularny, ale w przyszłym roku udoskonalimy cały proces :)
Pozdrawiamy!
Przepiękne pisanki :)
OdpowiedzUsuń